Mija rok, od kiedy świat obiegła informacja o tym, że Tesla zainwestowała 1,5 miliarda dolarów w Bitcoina. To wydarzenie zapoczątkowało gorący okres bliskiej relacji koncernu Elona Muska ze światem walut kryptograficznych. Choć „romans” Tesli z Bitcoinem ma różne oblicza, to wydaje się, że firma nie zamierza opuszczać rynku cyfrowych pieniędzy. I Musk i jego firma wykonują ciągłe podchody pod wirtualne monety. Po co? Niewykluczone, że właśnie w kryptowalutach ekscentryczny milioner widzi szansę na ewolucję branży motoryzacyjnej. Może jednak minąć sporo czasu, zanim wszyscy będziemy płacić za nowe samochody np. w Bitcoinach.
Nie jest tajemnicą, że świat nieco oszalał na punkcie kryptowalut. Coraz więcej osób, nie posiadających nawet wielkich oszczędności, zaznajamia się z cyfrowymi pieniędzmi opartymi o technologię blockchain. Ułatwia to zresztą dostęp do szeregu narzędzi i platform, które pozwalają na stosunkowo nieskomplikowany trading w oparciu o te aktywa. Handel Bitcoinem oferuje m.in. platforma Plus500. Za jej pomocą użytkownicy mogą zawierać kontrakty różnicy kursowej właśnie na waluty kryptograficzne, ale także na szereg różnych innych aktywów bazowych. Cyfrowe pieniądze elektryzują nie tylko przeciętnego Kowalskiego, ale też najbogatszych inwestorów. Wśród nich bryluje Elon Musk, który w ostatnim czasie wręcz steruje pośrednio cenami poszczególnych krypto. A wszystko zaczęło się przed rokiem, gdy Tesla ogłosiła, że zainwestowała potężny kapitał w najstarszą kryptowalutę świata – Bitcoina.
1,5 miliarda dolarów zainwestowanych w BTC
W lutym 2021 roku Tesla ogłosiła, że firma zainwestowała 1,5 miliarda dolarów w BTC. Koncern nie tylko z przytupem wszedł na rynek krypto, ale zapowiedział wówczas, że w najbliższej przyszłości planowane jest wprowadzenie płatności za samochody marki właśnie w tego typu środkach. Świat dosłownie oszalał, gdy informacje te wypłynęły na światło dzienne. Kurs BTC wystrzelił, a sam Elon Musk wydawał się świetnie bawić tym, jak łatwo udało mu się sterować ceną aktywu. Już jednak wiosną Tesla pozbyła się części posiadanych przez siebie BTC, zarabiając zresztą na nich niemałą kwotę. To zapoczątkowało zresztą jeden z poważniejszych zeszłorocznych spadków cenowych tej kryptowaluty. W tym samym czasie Musk promował na różne sposoby alternatywne cyfrowe pieniądze, takie jak chociażby Dogecoiny. Między innymi za sprawą milionera z Pretorii zeszły rok upłynął pod znakiem potężnej ekspansji altcoinów. Jak się okazało, Tesla nie zrezygnowała jednak całkowicie z posiadania BTC. Ostatnie raporty koncernu wskazują, że mimo wiosennej sprzedaży części tokenów, firma wciąż może pochwalić się pokaźnymi zasobami zakupionych wirtualnych monet.
Prawie dwa miliardy dolarów ulokowanych w BTC do końca 2021
Ostatni raport Tesli z lutego 2022 roku pokazuje, że poprzednie dwanaście miesięcy firma zakończyła na koncie z Bitcoinami kupionymi za 2 miliardy dolarów. Jak więc się okazało, koncern nie ani przez chwilę nie myślał o opuszczeniu rynku krypto. Co więcej – w drugiej połowie 2021 roku Tesla nie sprzedała ani jednego tokena i aktualnie jest drugą amerykańską korporacją w klasyfikacji podmiotów posiadających najwięcej zakupionych BTC.
Nasuwa się tu zasadnicze pytanie – czemu te inwestycje mają służyć? Czy to kolejna zasłona dymna Muska, mająca na celu wywindować ponownie cenę aktywu? Czy jednak faktyczne i realne przymiarki do tego, by za pomocą Bitcoina można było płacić za elektryczne samochody? Trudno w tym momencie wyrokować. Z jednej strony, Tesla zrezygnowała z płatności w BTC w maju 2021, by później zapowiedzieć możliwość zakupu samochodów we wspomnianych (i zdecydowanie mniej prestiżowych) Dogecoinach. Z drugiej, w ostatnim raporcie koncern przyznaje, że kolejne inwestycje w Bitcoina są możliwe, o ile pozwolą na to okoliczności okołorynkowe. „Romans” Tesli z krypto trwa więc w najlepsze. Choć nie zawsze jest to miłość odwzajemniona, wydaje się, że powiązanie firmy z cyfrowymi pieniędzmi mocno się zacieśnia, a to może być bardzo istotny sygnał, w jakim kierunku podąży branża.
Płatność w krypto za nowe samochody już wkrótce?
Tesla to firma, która wyznacza trendy. Pod wieloma względami marka ta wyprzedza znacząca czasy, w jakich przyszło jej działać. Odważne wkroczenie na rynek krypto to jeden z symptomów takiego stanu rzeczy. Niewykluczone, że Musk nie tylko wykorzystuje niestabilny rynek walut cyfrowych do pomnażania swojego kapitału, ale rzeczywiście chce sprawić, by Tesla stała się pierwszą firmą motoryzacyjną akceptującą płatności w tego typu środkach.
Zakładając, że koncern faktycznie zaakceptuje płatności np. w BTC w przeciągu 2-3 lat, nie musi to od razu oznaczać, że podobnym śladem podążą inne marki moto. Przynajmniej nie od razu. Natomiast nie można wykluczyć, że to, w jak intensywny sposób Tesla próbuje zrobić sobie przestrzeń na ten odważny krok, każe sądzić, że ewentualna akceptacja płatności za samochody w kryptowalutach jest tylko kwestią czasu. Śmiało można powiedzieć, że nie jest niemożliwe, by ten proceder stał się powszechny w przeciągu najbliższych 10 lat. Tesla chce po prostu być w tym pierwsza i ponownie wyznaczyć drogą, jaką podążać powinny inne marki.
Co może temu przeszkodzić?
Oczywiście nic nie jest przesądzone. Kryptowaluty nie muszą na stałe wejść do branży moto z kilku powodów. Po pierwsze – cały czas mówimy o aktywach bardzo niestabilnych, których cena waha się w zależności od całego mnóstwa czynników. Po drugie – branża cały czas boryka się ze sporymi problemami wywołanymi koronawirusem. Braki w dostawach komponentów doprowadzają do tego, że samochody powstają z dużym opóźnieniem. Do tego, rosnąca inflacja sprawia, że spada liczba chętnych na pojazdy z salonu. Wejście aktualnie w rynek krypto to jednak z ostatnich rzeczy, o jakich myślą teraz koncerny. Sytuacja geopolityczna na świecie też nie należy do najspokojniejszych. Wszystko to może znacząco zahamować ekspansję kryptowalut, więc wejście ich na stałe do branży moto wcale nie jest przesądzone, nawet jeśli Tesla postanowi rzucić wszystko na jedną szalę i pozwolić swoim klientom płacić w dowolnych cyfrowych walutach. Pewne jest tylko jedno – czeka nas wszystkich niezwykle interesująca przyszłość. Warto dokładnie śledzić poczynania Muska i jego pomysł na to, na jaki tor skierować niełatwy związek Tesli z BTC czy innymi krypto.