Autonomiczny pojazd z całym swoim wyjątkowym wyglądem (nie ma potrzeby koncentrowania się na prowadzeniu pojazdu, eliminacją wypadków śmiertelnych i niższym kosztem zużycia paliwa) został okrzyknięty nieuchronną ewolucją mobilności w transporcie.
Ale chociaż autonomiczne pojazdy faktem – mogły zrewolucjonizować sposób podróżowania – jeśli chodzi o mobilność, czy naprawdę istnieje szybki postęp od czasów, gdy to konie były jej podstawą?
Nie ma prostej odpowiedzi
Był przecież koń – niegdyś niezastąpiony w transporcie. Zamiast paliwa niezbędna mu była pasza dla źrebaków, by już od najmłodszych lat przygotowywał się do swojej roli. Ale pojawiły się też głosy sprzeciwu – pod adresem nadmiernego wykorzystywania tych zwierząt. W rezultacie samochód został okrzyknięty jako zbawca, co miało zaowocować:
- czystszymi ulicami,
- zmniejszeniem zatłoczenia,
- przywróceniem porządku po chaosie miejskich ulic.
W rzeczywistości jednak upadek konia był nieuchronnym i przedłużającym się dramatem, którego nie można było uniknąć i wszystko na to wskazywało. Silniki parowe zastąpiły konia w ramach transportu długodystansowego, a opalana węglem elektryczność sprawiła, że koń stał się zbędny dla transportu publicznego, a silnik spalinowy wykorzenił już totalnie konia jako główną siłę napędową dla pospólstwa.
W dzisiejszych czasach, chociaż przejście jakie dzieje się na naszych oczach w ramach transportu jest dużo szybsze, przejście od momentu, w którym wszystkie pojazdy które są kierowane przez ludzi, do momentu, w którym wszystkie pojazdy będą całkowicie zautomatyzowane, biorąc pod uwagę skalę i rozmiar naszych miast dzisiaj, wydaje się być znacznie bardziej skomplikowaną transformacją niż przejście od konia do samochodu.
Czy jesteśmy na to gotowi?
Wraz z nadejściem samochodu nastąpiło wprowadzenie różnych zasad w krajach na całym świecie, gdzie jeszcze aktywnie korzystano z koni jako środka transportu. Czynności te wymagały, aby wszystkie pojazdy z własnym napędem były poprzedzane przez pieszego, który wymachiwał czerwoną flagą, aby ostrzec przechodniów o zbliżaniu się do pojazdu. Dzisiejsze autonomiczne pojazdy, które wykorzystują kamery do „zobaczenia” drogi i czujniki, aby „zlokalizować” położenie przeszkód, będą wymagać znacznie bardziej fundamentalnych zmian w naszej infrastrukturze drogowej. Jeśli ich działanie ma zostać wzmocnione, będziemy musieli wdrożyć dokładny GPS, czas działania sygnału ruchu i poprawiać i oznakowanie dróg, nie wspominając o fundamentalnych zmianach w ubezpieczeniach samochodów.
Aplikacje na telefony i niezbędne inteligentne aktualizacje infrastruktury zarządzania ruchem.
Chociaż takie rozwiązanie na pewno byłoby korzystne – musimy również pamiętać, że przejście do pojazdu silnikowego nie było samo w sobie panaceum. Zejścia z konia nie położyło kresu chaosowi w przemysłowych miastach, ale jedynie skomplikowało to, co się w nich działo – w tym zwiększyło ruch ludzi i rzeczy. Samochody nie oczyściły nagle miast, ale zastąpiły kupy łajna niewidzialnymi chmurami zanieczyszczeń poruszającymi się z wiatrem.